Jacek Kaczmarski (March 22, 1957, Warsaw - April 10, 2004, Gdańsk) was a Po… Read Full Bio ↴Jacek Kaczmarski (March 22, 1957, Warsaw - April 10, 2004, Gdańsk) was a Polish singer, songwriter, poet and author.
Kaczmarski was considered by many to be the voice of the anti-communist Solidarity movement in the 1980s, for his commitment to a free Poland, independent of Soviet rule. His songs criticized the ruling regime and appealed to the tradition of patriotic resistance within Poles. He remains best known for his protest songs on social and political subjects ("Mury" (Walls), "Obława" (Wolf hunt)). However, he was more a poet than a political singer, and his texts have not lost their meaning with the demise of the Soviet union and its communist block.
He made his debut in 1977 at the Student Song Festival, where he was awarded first prize for his work "Obława" (Wolf hunt) based on song "Охота на волков" by Vladimir Vysotsky. In 1980 he won Second prize at the Opole Song Festival for "Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego" (Epitaph for Vladimir Vysotsky).
Kaczmarski chose to emigrate after the imposition of the martial law in Poland in 1981, and would not be allowed to return until 1990. From 1982 he was an editor and journalist with Radio Free Europe, with his own radio program, A Quarter with Jacek Kaczmarski.
After his return to Poland (following the Round Table negotiations that brought and end to communist rule) he toured the country with his friend and artist Zbigniew Łapiński. The tour was recorded and released as Live, and it achieved Gold album status in 2001. His other albums included "Mury" (Walls), "Nasza klasa" (Our class), "Raj" (Paradise), "Muzeum" (Museum), "Pochwała łotrostwa" (Praising the Rascals), "Wojna postu z karnawałem" (The War between Carnival and Lent). However, Kaczmarski was soon disillusioned by the developments in Poland after 1989 and would eventually emigrate to Australia.
Kaczmarski was known not only for his politically motivated lyrics but also for his characteristically dynamic — even aggressive — classical guitar playing, and expressive performance style. His deep knowledge of not only the history of Poland but also Classical literature resulted in a wide variety of insightful connections between cultures and eras via song (for example "Powtórka z Odysei," recalling Homer's Odyssey or "Lalka," a masterful strike at the heart of a riveting Polish novel). He often performed before contrastingly different audiences: groups of friends in their homes, campus venues, and large concert halls in Poland, the rest of Europe and America.
Kaczmarski in the late 1990s was diagnosed with cancer of the larynx (attributed to his heavy smoking). He could not afford the costs of the treatment and in response a nationwide fundraising campaign was organized. However, Jacek Kaczmarski, out of fear of irrevocably losing his voice, did not agree to standard cancer therapy and resorted instead to alternatives such as vilcacora and sangre de drago, among other "natural" remedies.
He died in a hospital in Gdańsk 2004.
Kaczmarski was considered by many to be the voice of the anti-communist Solidarity movement in the 1980s, for his commitment to a free Poland, independent of Soviet rule. His songs criticized the ruling regime and appealed to the tradition of patriotic resistance within Poles. He remains best known for his protest songs on social and political subjects ("Mury" (Walls), "Obława" (Wolf hunt)). However, he was more a poet than a political singer, and his texts have not lost their meaning with the demise of the Soviet union and its communist block.
He made his debut in 1977 at the Student Song Festival, where he was awarded first prize for his work "Obława" (Wolf hunt) based on song "Охота на волков" by Vladimir Vysotsky. In 1980 he won Second prize at the Opole Song Festival for "Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego" (Epitaph for Vladimir Vysotsky).
Kaczmarski chose to emigrate after the imposition of the martial law in Poland in 1981, and would not be allowed to return until 1990. From 1982 he was an editor and journalist with Radio Free Europe, with his own radio program, A Quarter with Jacek Kaczmarski.
After his return to Poland (following the Round Table negotiations that brought and end to communist rule) he toured the country with his friend and artist Zbigniew Łapiński. The tour was recorded and released as Live, and it achieved Gold album status in 2001. His other albums included "Mury" (Walls), "Nasza klasa" (Our class), "Raj" (Paradise), "Muzeum" (Museum), "Pochwała łotrostwa" (Praising the Rascals), "Wojna postu z karnawałem" (The War between Carnival and Lent). However, Kaczmarski was soon disillusioned by the developments in Poland after 1989 and would eventually emigrate to Australia.
Kaczmarski was known not only for his politically motivated lyrics but also for his characteristically dynamic — even aggressive — classical guitar playing, and expressive performance style. His deep knowledge of not only the history of Poland but also Classical literature resulted in a wide variety of insightful connections between cultures and eras via song (for example "Powtórka z Odysei," recalling Homer's Odyssey or "Lalka," a masterful strike at the heart of a riveting Polish novel). He often performed before contrastingly different audiences: groups of friends in their homes, campus venues, and large concert halls in Poland, the rest of Europe and America.
Kaczmarski in the late 1990s was diagnosed with cancer of the larynx (attributed to his heavy smoking). He could not afford the costs of the treatment and in response a nationwide fundraising campaign was organized. However, Jacek Kaczmarski, out of fear of irrevocably losing his voice, did not agree to standard cancer therapy and resorted instead to alternatives such as vilcacora and sangre de drago, among other "natural" remedies.
He died in a hospital in Gdańsk 2004.
A My Nie Chcemy
Jacek Kaczmarski Lyrics
Stanął w ogniu nasz wielki dom
Dym w korytarzach kręci sznury
Jest głęboka naprawdę czarna noc
Z piwnic płonące uciekają szczury
Krzyczę przez okno czoło w szybę wgniatam
Haustem powietrza robię w żarze wyłom
Ten co mnie słyszy ma mnie za wariata
Woła co jeszcze świrze ci się śniło
Więc chwytam kraty rozgrzane do białości
Twarz swoją widzę twarz w przekleństwach
A obok sąsiad patrzy z ciekawością
Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa
Dym w dziurce od klucza a drzwi bez klamek
Pękają tynki wzdłuż spoconej ściany
Wsuwam swój język w rozpalony zamek
Śmieje się za mną ktoś jak obłąkany
Lecz większość śpi nadal przez sen się uśmiecha
A kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenie
Krzyk w wytłumionych salach nie zna ech
Na rusztach łóżek milczy przerażenie
Ci przywiązani dymem materaców
Przepowiadają życia swego słowa
Nam pod nogami żarzą się posadzki
Deszcz iskier czerwonych osiada na głowach
Dym coraz gęstszy obcy ktoś się wdziera
A My wciśnięci w najdalszy sali kąt
Tędy wrzeszczy Niech was jasna cholera
A my nie chcemy uciekać stąd
A my nie chcemy uciekać stąd
Krzyczymy w szale wściekłości i pokory
Stanął w ogniu nasz wielki dom
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych
Dym w korytarzach kręci sznury
Jest głęboka naprawdę czarna noc
Z piwnic płonące uciekają szczury
Krzyczę przez okno czoło w szybę wgniatam
Haustem powietrza robię w żarze wyłom
Ten co mnie słyszy ma mnie za wariata
Woła co jeszcze świrze ci się śniło
Twarz swoją widzę twarz w przekleństwach
A obok sąsiad patrzy z ciekawością
Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa
Dym w dziurce od klucza a drzwi bez klamek
Pękają tynki wzdłuż spoconej ściany
Wsuwam swój język w rozpalony zamek
Śmieje się za mną ktoś jak obłąkany
Lecz większość śpi nadal przez sen się uśmiecha
A kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenie
Krzyk w wytłumionych salach nie zna ech
Na rusztach łóżek milczy przerażenie
Ci przywiązani dymem materaców
Przepowiadają życia swego słowa
Nam pod nogami żarzą się posadzki
Deszcz iskier czerwonych osiada na głowach
Dym coraz gęstszy obcy ktoś się wdziera
A My wciśnięci w najdalszy sali kąt
Tędy wrzeszczy Niech was jasna cholera
A my nie chcemy uciekać stąd
A my nie chcemy uciekać stąd
Krzyczymy w szale wściekłości i pokory
Stanął w ogniu nasz wielki dom
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych
Lyrics © O/B/O APRA AMCOS
Lyrics Licensed & Provided by LyricFind
To comment on or correct specific content, highlight it
More Genres
No Artists Found
More Artists
Load All
No Albums Found
More Albums
Load All
No Tracks Found
Genre not found
Artist not found
Album not found
Search results not found
Song not found
MQR
Stanął w ogniu nasz wielki dom
Dym w korytarzach kręci sznury
Jest głęboka, naprawdę czarna noc
Z piwnic płonące uciekają szczury
Krzyczę przez okno czoło w szybę wgniatam
Haustem powietrza robię w żarze wyłom
Ten co mnie słyszy ma mnie za wariata
Woła, co jeszcze świrze Ci się śniło
Więc chwytam kraty rozgrzane do białości
Twarz swoją widzę, twarz w przekleństwach
A obok sąsiad patrzy z ciekawością
Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa
Dym w dziurce od klucza a drzwi bez klamek
Pękają tynki wzdłuż spoconej ściany
Wsuwam swój język w rozpalony zamek
Śmieje się za mną ktoś jak obłąkany
Lecz większość śpi nadal, przez sen się uśmiecha
A kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenie
Krzyk w wytłumionych salach nie zna echa
Na rusztach łóżek milczy przerażenie
Ci przywiązani dymem materaców
Przepowiadają życia swego słowa
Nam pod nogami żarzą się posadzki
Deszcz iskier czerwonych osiada na głowach
Dym coraz gęstszy, obcy ktoś się wdziera
A My wciśnięci w najdalszy sali kąt
"Tędy!", wrzeszczy: "Niech was jasna cholera!"
A my nie chcemy uciekać stąd
A my nie chcemy uciekać stąd!
Krzyczymy w szale wściekłości i pokory
Stanął w ogniu nasz wielki dom!
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!
Stanął w ogniu nasz wielki dom!
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!
A my nie chcemy uciekać stąd!
Krzyczymy w szale wściekłości i pokory
Stanął w ogniu nasz wielki dom!
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!
A my nie chcemy uciekać stąd!
Krzyczymy w szale wściekłości i pokory
Stanął w ogniu nasz wielki dom!
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!
Tenoxilaptacanos
Ku pamięci ofiar pożaru:
Edwin Belt
Bogdan Berent
Adolf Błażejewski
Ireneusz Brzykcy
Roman Cieślicki
Władysław Gierszewski
Józef Gołębiewski
Ryszard Gołębiewski
Kazimierz Górajewski
Henryk Groblewski
Henryk Jabłoński
Andrzej Janowski
Grzegorz Jaskulski
Stanisław Jurkowski
Kazimierz Kałduński
Jan Kasprzykowski
Wiesław Kociuga
Zygmunt Kondracki
Stanisław Kotwicki
Bogdan Krzyżanowski
Jan Lemieszek
Kazimierz Lugiewicz
Stanisław Maciejewski
Władysław Małecki
Stanisław Marks
Edmund Marulewski
Andrzej Motyka
Kazimierz Olejniczak
Stefan Paczkowski
Jan Przeperski
Stanisław Romanowski
Wiesław Romanowski
Brunon Sawicki
Stanisław Siwiński
Jan Skrzeszewski
Jerzy Sobczyk
Zygmunt Styborski
Mieczysław Sztaf
Kazimierz Tomaszewski
Paweł Wielgorz
Jan Wiliczek
Szczepan Zakrzewski
Zygmunt Zakrzewski
Mieczysław Zaremba
Józef Żurawski
Adam Woźniak
Nie ujawniono nazwisk 9 ofiar
Piotr Dzięcioł-Kryciński
@Rezerwat Rezerwat30 W zależności od tego czego oczekujemy od tej piosenki możemy mieć różne oczekiwania.
Ja klimatycznie łączę ten utwór z ,,ostatnim dzwonkiem" i utożsamiam to z lekkim szaleńcem/rewolucjonistom (baardzo bliskie klimatycznie pieśni zemsty śpiewanej przez Żmijewskiego w Lawie). Oczekuję takiego cholerycznego, nerwowego podejścia z takim lekkim okrzykiem rozpaczy z powodu bezsilności.
Gintrowski natomiast prezentuje fenomenalny głos jako bard, do nieco wolniejszych utworów (chociaż i też zdarzają mu się szybsze kawałki). Uwielbiam cały album ,,Kamienie", a ,,Dekabryści" to mój absolutny top.
Jednakże po prostu moje oczekiwania do wykonania tego konkretnego utworu są nieco inne. Z racji innych tonacji zarówno Gintrowski jak i Wójcicki nadają inny klimat przez swoje głosy.
Rozumiem inne głosy (zwłaszcza, że Gintrowski śpiewa wersję pełną), ale dla mnie cały czas wersja Wójcickiego będzie lepsza. Przy czym zwracam uwagę, że jest też inna niż ta filmowa z instrumentami smyczkowymi w tle (i to ta jest moim zdaniem najwyśmienitsza).
Pozdrawiam serdecznie
Edyta Anna
Jednak wykonanie Wójcickiego jest dla mnie bardziej emocjonalne, aż ciarki przechodzą i w gardle coś ściska... Wykonanie mistrzowskie❤
Mikasa Ackerman
Uwielbiam słuchać tego za każdym razem na oddziale psychiatrycznym.
Kamil G
Nie wiem co myśleć! Mi zabrali media. Dzięki BOGOM. Niczego nie słuchałem! To zbawienne. Od tego natłoku newsow można oszalał. ...
Dzon Lemon
@Mikasa Ackerman taka mała ciekawostka ostatnio palił sie jeden dach z budynków tego przybytku niestety nie ten w którym jestem
Mikasa Ackerman
@Dzon Lemon pozdrawiam z Sobieskiego w Warszawie!
Dzon Lemon
Pozdrawiam z szpitala psychiatrycznego w Sieniawce
MrDadanKarambolo
Piosenka upamiętnia jedną z największych i przemilczanych tragedii PRL-u - pożar szpitala psychiatrycznego w Górnej Grupie koło Grudziądza.
Ultima Thule
@Manikut : dokładnie. Pożar był jedynie inspiracją do opowieści o Polsce. Ale to jest tak oczywiste, że nie myślałem, że coś takiego trzeba tłumaczyć.
Kamil Wrotkowski
@Manikut akurat część ich twórczości i tak chyba była w drugim obiegu.
A w sieci popularne jest wiązanie tego utworu ze stanem wojennym, tylko, że tekst powstał rok wcześniej.
Jeśli już to tym pożarem było powstanie Solidarności. Ma to sens - w pewnym sensie było to palenie tego komunistycznego wariatkowa, ale takie optymistyczne, stąd niechęć wielu do ucieczki.
A właśnie w tzw. karnawale Solidarności emigracja z Polski stała się łatwiejsza. Ten "pożar" to ułatwiał, ale z kolei wtedy osoby politycznie zaangażowane uciekać nie chciały.
sebastian b
gówno wiesz... spłycasz cały ten utwór i jego powstanie...