Kaczmarski was considered by many to be the voice of the anti-communist Solidarity movement in the 1980s, for his commitment to a free Poland, independent of Soviet rule. His songs criticized the ruling regime and appealed to the tradition of patriotic resistance within Poles. He remains best known for his protest songs on social and political subjects ("Mury" (Walls), "Obława" (Wolf hunt)). However, he was more a poet than a political singer, and his texts have not lost their meaning with the demise of the Soviet union and its communist block.
He made his debut in 1977 at the Student Song Festival, where he was awarded first prize for his work "Obława" (Wolf hunt) based on song "Охота на волков" by Vladimir Vysotsky. In 1980 he won Second prize at the Opole Song Festival for "Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego" (Epitaph for Vladimir Vysotsky).
Kaczmarski chose to emigrate after the imposition of the martial law in Poland in 1981, and would not be allowed to return until 1990. From 1982 he was an editor and journalist with Radio Free Europe, with his own radio program, A Quarter with Jacek Kaczmarski.
After his return to Poland (following the Round Table negotiations that brought and end to communist rule) he toured the country with his friend and artist Zbigniew Łapiński. The tour was recorded and released as Live, and it achieved Gold album status in 2001. His other albums included "Mury" (Walls), "Nasza klasa" (Our class), "Raj" (Paradise), "Muzeum" (Museum), "Pochwała łotrostwa" (Praising the Rascals), "Wojna postu z karnawałem" (The War between Carnival and Lent). However, Kaczmarski was soon disillusioned by the developments in Poland after 1989 and would eventually emigrate to Australia.
Kaczmarski was known not only for his politically motivated lyrics but also for his characteristically dynamic — even aggressive — classical guitar playing, and expressive performance style. His deep knowledge of not only the history of Poland but also Classical literature resulted in a wide variety of insightful connections between cultures and eras via song (for example "Powtórka z Odysei," recalling Homer's Odyssey or "Lalka," a masterful strike at the heart of a riveting Polish novel). He often performed before contrastingly different audiences: groups of friends in their homes, campus venues, and large concert halls in Poland, the rest of Europe and America.
Kaczmarski in the late 1990s was diagnosed with cancer of the larynx (attributed to his heavy smoking). He could not afford the costs of the treatment and in response a nationwide fundraising campaign was organized. However, Jacek Kaczmarski, out of fear of irrevocably losing his voice, did not agree to standard cancer therapy and resorted instead to alternatives such as vilcacora and sangre de drago, among other "natural" remedies.
He died in a hospital in Gdańsk 2004.
Jan Kochanowski
Jacek Kaczmarski Lyrics
Jump to: Overall Meaning ↴ Line by Line Meaning ↴
Za nic mamy co mamy, więcej by się chciało
A przecież ni nam życia, ni geniuszu starcza
By skorzystać z bogactwa jeno duszy skarbca
Za to ciało gnębimy, jakby wieczne było
Krwią wojenny trud płaci, potem zrasza miłość
Aż i w końcu niezdatne do snu ni kielicha
Nie zachwycą już nas wtedy szczodre dary Boże
Bośmy kochać to nawykli, z czego czerpać możem
Późno mądrość przychodzi
Czego pragnąć się godzi
Ale próżno żałować
Czego nie szło zachować
Późno mądrość przychodzi
Czego pragnąć się godzi
Ale próżno żałować
Czego nie szło zachować
Przypomina pergamin i cielęca skóra
Że i drzewiej wiedziano, co dziś skrobią pióra
Krom grosiwa i jadła i chybkiej obłapki
Zawżdy człeka kusiły te same zagadki
Po swojemu się każdy ze Stwórcą pasował
A co siebie nadręczył, innym krwi popsował
Własnym myślom nie ufał, życie sobie zbrzydził
Bał się swojego strachu i wstydu się wstydził
Lubo jako my się cieszył, czym? nie miał pojęcia
I umierał taki mądry, jak był w czas poczęcia
Żak profesorom krzywy
Martwych nie słucha żywy
Nie wyciągają wnuki
Z życia dziadów nauki
Żak profesorom krzywy
Martwych nie słucha żywy
Nie wyciągają wnuki
Z życia dziadów nauki
Kto cnotami znudzony, nieufny nadziei
Swoich kroków niepewny, do dworu się klei
Tam wśród podobnych sobie może się wyszumieć
A przy tym w nic nie wierzyć, niczego nie umieć
Prałat karci opojów, sam jeszcze czerwony
Złodziej potrząsa kluczem do skarbca Korony
Kanclerz wspiera sojusze na ościennym żołdzie
A mędrcy przed głupotą łby schylają w hołdzie
Wiem, bo byłem sekretarzem u króla do czasu
Gdy wolałem się pokłonić władzy Czarnolasu
Dwór ma swoje zalety
Po komnatach, kobiety
W radach szlachta zasiada
Jeno nie ma z kim gadać
Dwór ma swoje zalety
Po komnatach, kobiety
W radach szlachta zasiada
Jeno nie ma z kim gadać
Kto i bawić się umiał i nie bał się myśleć
Temu starość niestraszna pod lipowym liściem
Miło dumać wśród brzęku pszczół nad bytowaniem
Czy się zboża wykłoszą, a czy kuśka stanie!
Czy w powszechnej niezgodzie kraj się znów pogrąży
Czy się księgę ostatnią w druku ujrzeć zdąży
Która gwiazda na niebie moja, ta co spada
Czy ta nad widnokręgiem, co jutrzenką włada?
Tylu bliskich i dalekich dzień po dniu odchodzi
A ja żyję w lat bogactwie, co mi schyłek słodzi
Im mniej cię co dzień, miodzie
Tym mi smakujesz słodziej
I słońcem i księżycem
Rozkoszą nienasyceń
Szczodrością moich dni
Dziękuję ci
Im mniej cię co dzień, miodzie
Tym mi smakujesz słodziej
Szczodrością moich dni
Dziękuję ci
The song "Jan Kochanowski" by Jacek Kaczmarski reflects on the human struggle for satisfaction and happiness in life. The lyrics suggest that despite the abundance of material possessions and experiences, people still feel unfulfilled and strive for more. The first two stanzas talk about how humans are never content with what they have and always desire more, but even with wealth and achievements, they still lack the ability to satisfy their souls. The lines "A przecież ni nam życia ni geniuszu starcza, By skorzystać z bogactwa jeno duszy skarbca" mean that despite the abundance of things, humans lack the life and soul to gain complete satisfaction.
The third and fourth stanzas discuss how people abuse their bodies and lives as if they are eternal, but when they wear out, they become useless and empty. The line "Nie zachwycą już nas wtedy szczodre dary Boże, Bośmy kochać to nawykli, z czego czerpać możem" addresses how all human desires lose their appeal when they can no longer feel satisfied. Overall, the song reflects on how we should appreciate the simple joys in life while we can, rather than making the pursuit of power and wealth our life's purpose.
Line by Line Meaning
Tak nas Panie obdarzasz, wżdy nam zawsze mało
Lord, you bless us but we are never satisfied
Za nic mamy co mamy, więcej by się chciało
We have everything, yet we still want more
A przecież ni nam życia, ni geniuszu starcza
We do not have enough life or genius to enjoy the wealth of the soul
By skorzystać z bogactwa jeno duszy skarbca
To benefit from the wealth of the soul alone
Za to ciało gnębimy, jakby wieczne było
We oppress our bodies as if they were eternal
Krwią wojenny trud płaci, potem zrasza miłość
We shed blood and fight wars, but eventually we find love
Aż i w końcu niezdatne do snu ni kielicha
Our bodies become useless, unable to sleep or even drink
Trzeszczy, cieknie i tęchnie, wzdyma się i wzdycha
Our bodies crack, leak, and rot, inflating and sighing
Nie zachwycą już nas wtedy szczodre dary Boże
God's generous gifts will not enchant us anymore
Bośmy kochać to nawykli, z czego czerpać możem
We are accustomed to love, and that is what we can draw from
Późno mądrość przychodzi
Wisdom comes late
Czego pragnąć się godzi
What to want is acceptable
Ale próżno żałować
But it's useless to regret
Czego nie szło zachować
What could not be kept
Przypomina pergamin i cielęca skóra
It's reminiscent of parchment and calf skin
Że i drzewiej wiedziano, co dziś skrobią pióra
That they knew in the past what pens now write
Krom grosiwa i jadła i chybkiej obłapki
Except for money, food, and occasional bribery
Zawżdy człeka kusiły te same zagadki
People have always been tempted by the same riddles
Po swojemu się każdy ze Stwórcą pasował
Everyone aligned with the Creator in their own way
A co siebie nadręczył, innym krwi popsował
What hurt themselves damaged others as well
Własnym myślom nie ufał, życie sobie zbrzydził
They did not trust their own thoughts and grew tired of life
Bał się swojego strachu i wstydu się wstydził
They feared their own fear and were ashamed of their shame
Lubo jako my się cieszył, czym? nie miał pojęcia
Although they enjoyed themselves like we do, they had no idea why
I umierał taki mądry, jak był w czas poczęcia
And they died as wise as they were at conception
Żak profesorom krzywy
A student questioning professors
Martwych nie słucha żywy
The living do not listen to the dead
Nie wyciągają wnuki
They do not learn from their grandparents
Z życia dziadów nauki
About the life of grandparents' knowledge
Kto cnotami znudzony, nieufny nadziei
Who is bored with virtues, and distrustful of hope
Swoich kroków niepewny, do dworu się klei
Not sure of their own steps, they cling to the court
Tam wśród podobnych sobie może się wyszumieć
There, among similar people, they can make noise
A przy tym w nic nie wierzyć, niczego nie umieć
And at the same time, to believe in nothing, and to know nothing
Prałat karci opojów, sam jeszcze czerwony
A prelate rebukes the intoxicated, but he is still red
Złodziej potrząsa kluczem do skarbca Korony
A thief shakes the key to the Crown Treasury
Kanclerz wspiera sojusze na ościennym żołdzie
A chancellor supports alliances on a nearby payroll
A mędrcy przed głupotą łby schylają w hołdzie
And the wise bow their heads in homage to foolishness
Wiem, bo byłem sekretarzem u króla do czasu
I know, because I was a secretary to the king for a while
Gdy wolałem się pokłonić władzy Czarnolasu
When I preferred to bow to the power of Czarnolas
Dwór ma swoje zalety
The court has its virtues
Po komnatach, kobiety
Women in the chambers
W radach szlachta zasiada
The nobility sits in councils
Jeno nie ma z kim gadać
But there is no one to talk to
Kto i bawić się umiał i nie bał się myśleć
Those who could play and were not afraid to think
Temu starość niestraszna pod lipowym liściem
Old age is not scary to them under the lime leaves
Miło dumać wśród brzęku pszczół nad bytowaniem
It's nice to contemplate existence among the buzzing of bees
Czy się zboża wykłoszą, a czy kuśka stanie!
Whether the grain will thresh, and whether the piece will stand!
Czy w powszechnej niezgodzie kraj się znów pogrąży
Whether the country will once again sink in universal discord
Czy się księgę ostatnią w druku ujrzeć zdąży
Whether they will see the last book in print
Która gwiazda na niebie moja, ta co spada
Which star in the sky is mine, the one that falls
Czy ta nad widnokręgiem, co jutrzenką włada?
Or the one above the horizon, which rules the dawn?
Tylu bliskich i dalekich dzień po dniu odchodzi
So many close and far depart day by day
A ja żyję w lat bogactwie, co mi schyłek słodzi
And I live in years of wealth, which sweeten my decline
Im mniej cię co dzień, miodzie
The less of you every day, honey
Tym mi smakujesz słodziej
The sweeter you taste
I słońcem i księżycem
By the sun and the moon
Rozkoszą nienasyceń
The insatiable pleasure
Szczodrością moich dni
The generosity of my days
Dziękuję ci
I thank you
Lyrics © O/B/O APRA AMCOS
Lyrics Licensed & Provided by LyricFind
Bianka BOROWIK
nas Panie obdarzasz, wżdy nam zawsze mało
Za nic mamy co mamy, więcej by się chciało
A przecież ni nam życia, ni geniuszu starcza
By skorzystać z bogactwa jeno duszy skarbca
Za to ciało gnębimy, jakby wieczne było
Krwią wojenny trud płaci, potem zrasza miłość
Aż i w końcu niezdatne do snu ni kielicha
Trzeszczy, cieknie i tęchnie, wzdyma się i wzdycha
Nie zachwycą już nas wtedy szczodre dary Boże
Bośmy kochać to nawykli, z czego czerpać możem
Późno mądrość przychodzi
Czego pragnąć się godzi
Ale próżno żałować
Czego nie szło zachować
Późno mądrość przychodzi
Czego pragnąć się godzi
Ale próżno żałować
Czego nie szło zachować
Przypomina pergamin i cielęca skóra
Że i drzewiej wiedziano, co dziś skrobią pióra
Krom grosiwa i jadła i chybkiej obłapki
Zawżdy człeka kusiły te same zagadki
Po swojemu się każdy ze Stwórcą pasował
A co siebie nadręczył, innym krwi popsował
Własnym myślom nie ufał, życie sobie zbrzydził
Bał się swojego strachu i wstydu się wstydził
Lubo jako my się cieszył, czym? nie miał pojęcia
I umierał taki mądry, jak był w czas poczęcia
Żak profesorom krzywy
Martwych nie słucha żywy
Nie wyciągają wnuki
Z życia dziadów nauki
Żak profesorom krzywy
Martwych nie słucha żywy
Nie wyciągają wnuki
Z życia dziadów nauki
Kto cnotami znudzony, nieufny nadziei
Swoich kroków niepewny, do dworu się klei
Tam wśród podobnych sobie może się wyszumieć
A przy tym w nic nie wierzyć, niczego nie umieć
Prałat karci opojów, sam jeszcze czerwony
Złodziej potrząsa kluczem do skarbca Korony
Kanclerz wspiera sojusze na ościennym żołdzie
A mędrcy przed głupotą łby schylają w hołdzie
Wiem, bo byłem sekretarzem u króla do czasu
Gdy wolałem się pokłonić władzy Czarnolasu
Dwór ma swoje zalety
Po komnatach, kobiety
W radach szlachta zasiada
Jeno nie ma z kim gadać
Dwór ma swoje zalety
Po komnatach, kobiety
W radach szlachta zasiada
Jeno nie ma z kim gadać
Kto i bawić się umiał i nie bał się myśleć
Temu starość niestraszna pod lipowym liściem
Miło dumać wśród brzęku pszczół nad bytowaniem
Czy się zboża wykłoszą, a czy kuśka stanie!
Czy w powszechnej niezgodzie kraj się znów pogrąży
Czy się księgę ostatnią w druku ujrzeć zdąży
Która gwiazda na niebie moja, ta co spada
Czy ta nad widnokręgiem, co jutrzenką włada?
Tylu bliskich i dalekich dzień po dniu odchodzi
A ja żyję w lat bogactwie, co mi schyłek słodzi
Im mniej cię co dzień, miodzie
Tym mi smakujesz słodziej
I słońcem i księżycem
Rozkoszą nienasyceń
Szczodrością moich dni
Dziękuję ci
Im mniej cię co dzień, miodzie
Tym mi smakujesz słodziej
Szczodrością moich dni
Dziękuję ci
Źródło: LyricFind
Encore
Dołącz do nas na facebooku: https://www.facebook.com/Wroc%C5%82awski-Salon-Jacka-Kaczmarskiego-187155067966738/
golkiper1989
"Późno mądrość przychodzi
Czego pragnąć się godzi
Ale próżno żałować
Czego nie szło zachować"
100% racji
Taken2404
Mamy takich mądrych poetów, w naszej kulturze drzemie potężna mądrość. Dlaczego jesteśmy tacy głupi?
Ivan Semenyk
Bo tacy jak Kaczmarski już nie żyją, jeno Kowalski się jeszcze uchował ale obecna moda na ateizm sprawia, że ludzie wolą wchodzić w ignorancję (również muzyczną) niż posiłkować się prawdziwą muzyką.
Grazyna
Najpewniej słuchać. mieć osobista relacje ze STWORCA ZBAWCA. JEZUSEM. CHRYSTUSEM A SLOWO BOZE NAJWYZSZYM AUTORYTETEM ,. mądrość i rozum od PANA BOGA I U PANA BOGA .a wszystko to mamy w JEGO SLOWIE ,DO POMOCY ZESLAL SWEGO DUCHA SWIETEGO .
Ivan Semenyk
@Grazyna grażynka ale się odpaliła xD no już już, wszyscy to wiemy ;)
Grazyna
U Pana Boga mądrość ,i od Pana Boga mądrość . Nie będzie w tedy zawiści ,niszczenia upadlania innych . Miłują bliźniego swego jak siebie samego , mieszkaj w kraju i bądź wierny .
Maciek Małek
Nie mierz wszystkich swoją miara.
Ivan Semenyk
to jest jedna z tych piosenek, które można słuchać na okrągło i się nie nudzi. 29 lat temu skomponowane, do dzisiaj lepsze od wielu popularnych piosenek, to jest prawdziwie wartościowa muzyka!
NightRider
Piękny utwór i cudowny, mądry tekst nieodżałowanego Kaczmarskiego, do tego przepiękna gra na fortepianie mistrza Łapińskiego.