Hej kobieto!
Tempe Czopsy Lyrics


Sobota ranek, dzień nieprzespany
Nocka zarwana, zdarte świecą glany
Daj mi odpocząć, złapać w sieci oddech
Twe narzekanie staje się niemodne
Nie słyszę dzwonka, ni telefonu
Belfer się nie drze
Szewc też siedzi w domu
Normalny człowiek o tej porze śpi
Zaraz cie trzasnę, zamkniesz się jak drzwi
Hej, kobieto! Daj mi święty spokój!
Zwolnij kroku, popatrz na to z boku
Są tu granice całkiem spore w sumie
facet i baba, nie staraj się zrozumieć

Zapachy zacne dosięgają nosa
Woń pyszna dania wszędzie się unosi
I w pyszną porę obiad by się zmienił
Gdybyśmy tylko nie byli skłóceni
Widelec z hukiem w talerz uderza
Co żmijo i tym razem zamierzasz
Czy towarzystwo moje coś ci psuje?
Wiesz co masz robić, jak ci nie pasuje!

Hej, kobieto! Daj mi święty spokój!
Zwolnij kroku, popatrz na to z boku
Są tu granice całkiem spore w sumie
facet i baba, nie staraj się zrozumieć

Wieczór zapada szybko a księżyc
Po niebie snuje śmiejąc się w pełni
Hej towarzyszu ziemskiej niedoli
Dam Ci dobrą rade, chyba mi pozwolisz
Prędzej w spokoju przyjdzie tobie żyć
Kiedy wygasną twoje ziemskie dni
Nie zmieniaj tego, tylko dalej żyj
Bo śmiertelniku, to jest wojna płci!

Hej, kobieto! Daj mi święty spokój!
Zwolnij kroku, popatrz na to z boku
Są tu granice całkiem spore w sumie
facet i baba, nie staraj się zrozumieć


Lyrics © O/B/O DistroKid



Written by: Karol Adamczyk

Lyrics Licensed & Provided by LyricFind
To comment on or correct specific content, highlight it

Genre not found
Artist not found
Album not found
Song not found