WITAMY
Wojtek Sokół Lyrics
We have lyrics for 'WITAMY' by these artists:
DDK RPK Razem Razem Ponad Kilo Razem Razem Ponad Kilo Razem Razem Po…
The lyrics are frequently found in the comments by searching or by filtering for lyric videos
More Genres
No Artists Found
More Artists
Load All
No Albums Found
More Albums
Load All
No Tracks Found
Genre not found
Artist not found
Album not found
Search results not found
Song not found
Wiktoria Serocka
Nie trawię kawałków o tym jak pięknie jest, nie rzygam tęczą
To nie różowa kraina w brokacie, wiesz jak jest tu ze mną
Tak działamy na siebie nawzajem, że nam skacze tętno
Nie tylko seks to daje, bywa, że w poprzek stajesz, nie ma lekko
Czasami mówię do ciebie zdrobniale, bezpośrednio, często
Czasami nie mówię wcale, chcę pomilczeć razem też, bo
Nie lubię nudy, sztampy, kalki, nie lubię rutyny bardzo
Skarbie będziemy nieprzewidywalni, drugiego takiego już nie znajdziesz
Patrz możemy rozebrać świat w pokera jedną ręką
Śmiać w problemach, stojąc twarzą w twarz tak na miękko
Strach ucieka przed nami, jesteśmy razem jak kevlar
Jak teflon - nic nie przywiera, spływa to po nas jak chujowa przeszłość
Nawet jak zatykasz włosami prysznic, albo czekam wieczność
Nawet jak chowasz mi rzeczy tam, gdzie nikt nie znajdzie ich i sczezną
Dzwonisz jak robię z komórki przelew, jem lub piszę tekst, nieważne
Pysk wystawia z tylnych siedzeń pies, i jedzie z nami z wiatrem
Ja piszę rap w bobsleju w Shangri-La
Wyjmujesz hajs z poduszki Maison Margiela
Ja nawet pusty nie byłbym pusty tu z tobą
Clyde, podrzuć nam Bonnie
Nie masz szans na czworokąt
Ty prowadzisz w parasolce BMW
Ja siedzę obok w kabrioletach Jimmy Choo
Ja nawet goły i goły przy tobie byłbym sobą
Bo nawet jointy pod wodą mogę jarać z tobą
Granice stawiamy sobie tu sami, brak innych granic
Bawić się życiem to trzeba potrafić, się nie zadławić
Pomyśl, jak oni mają nam mówić co robić, jak żyją z Excela
Jak można mijając życie codziennie pierdolić o celach
My jedziemy właśnie posłuchać jak szumi kolejny ocean
Oni obudzą się kolejny raz identycznie i chcą nas oceniać
Sypiamy w przydrożnych motelach, sypiamy w najgorszych hotelach
Kradniemy to życie garściami, pieprzymy na dachach i w dzikich strumieniach
Cena nie ma znaczenia, dziś liczę ten sos w kielni na centymetry
A jak przyjdzie tonąć w problemach, to nikt nie zniknie jak David Copperfield
I nawet, gdy myślisz, że ostatnie słowo to Joker jest na argumenty
Jak jesteś pieprzoną królową, a mój strój nie leży do twojej sukienki
Nawet jak mylisz kierunki (mylisz), mylisz nazwiska (mylisz), mylisz piosenki (mylisz)
Nie w tym szpitalu, nie na tę chorobę nie umierali, nie ci pacjenci
To łapiesz w locie tysiące detali i miliony drobnych sugestii
Jedźmy, kto nie żyje - umarł, kto obudził się, ten nie śpi
Ja piszę rap w bobsleju w Shangri-La
Wyjmujesz hajs z poduszki Maison Margiela
Ja nawet pusty nie byłbym pusty tu z tobą
Clyde, podrzuć nam Bonnie
Nie masz szans na czworokąt
Ty prowadzisz w parasolce BMW
Ja siedzę obok w kabrioletach Jimmy Choo
Ja nawet goły i goły przy tobie byłbym sobą
Bo nawet jointy pod wodą mogę jarać z tobą
jony
Nie trawię kawałków o tym jak pięknie jest ,
Nie rzygam tęczą.
To nie różowa kraina w brokacie,
Wiesz jak jest tu ze mną.
Tak działamy na siebie nawzajem, że nam skacze tętno
Nie tylko seks to daje
Bywa że w poprzek stajesz,
Nie ma lekko.
Czasami mówię do ciebie zdrobniale
Bezpośrednio często.
Czasami nie mówię wcale
Chcę pomilczeć razem też bo,
Nie lubię nudy, sztampy, kalki
Nie lubię rutyny bardzo skarbie
Będziemy nieprzewidywalni
Drugiego takiego już nie znajdziesz.
Patrz, możemy rozebrać świat w pokera jedną ręką
Śmiać w problemach
Stojąc twarzą w twarz tak na miękko.
Strach ucieka przed nami
Jesteśmy razem jak kevlar
Jak teflon nic nie przywiera
Spływa to po nas jak chujowa przeszłość
Nawet jak zatykasz włosami prysznic
Albo czekam wieczność
Nawet jak chowasz mi rzeczy
Tam gdzie nikt nie znajdzie ich i sczezną
Dzwonisz jak robię z komórki przelew
Jem lub piszę tekst - nieważne
Pysk wystawia z tylnych siedzeń pies
Jedzie z nami z wiatrem.
Ja piszę rap w bobsleju w Shangri-La
Wyjmujesz hajs z poduszki, Maison Margiela
Ja nawet pusty nie byłbym pusty tu z tobą
Clyde, podrzuć nam Bonnie
Nie masz szans, na czworokąt.
Ty prowadzisz w parasolce BMW
Ja siedzę obok w kabrioletach, Jimmy Choo
Ja nawet goły i goły przy tobie byłbym sobą
Bo nawet jointy pod wodą, mogę jarać
Z Tobą
Granice stawiamy sobie tu sami,
Brak innych granic.
Bawić się życiem to trzeba potrafić,
Się nie zadławić.
Pomyśl, jak oni maja nam mówić co robić
Jak żyją z excela
Jak można mijając życie codziennie pierdolić o celach.
My, jedziemy właśnie posłuchać jak szumi kolejny ocean
Oni, obudzą się kolejny raz identycznie i chcą nas oceniać.
Sypiamy w przydrożnych motelach
Sypiamy w najdroższych hotelach
Kradniemy to życie garściami
Pieprzymy na dachach i w dzikich strumieniach.
Cena, nie ma znaczenia
Dziś liczę ten sos w kielni na centymetry
A jak przyjdzie tonąć w problemach
To nikt nie zniknie jak David Copperfield
I nawet gdy myślisz ze ostatnie słowo to
Joker jest na argumenty
Jak jesteś pieprzoną królową
A mój strój nie leży do twojej sukienki
Nawet jak mylisz kierunki
Mylisz nazwiska
Mylisz piosenki
Nie w tym szpitalu
Nie na tę chorobę i nie umierali
Nie ci pacjenci
To łapiesz w locie tysiące detali i miliony drobnych sugestii
Jedźmy!
Kto nie żyje - umarł
Kto obudził się ten nie śpi
Ja piszę rap w bobsleju w Shangri-La
Wyjmujesz hajs z poduszki, Maison Margiela
Ja nawet pusty nie byłbym pusty tu z tobą
Clyde, podrzuć nam Bonnie
Nie masz szans, na czworokąt
Ty prowadzisz w parasolce BMW
Ja siedzę obok w kabrioletach, Jimmy Choo
Ja nawet goły i goły przy tobie byłbym sobą
Bo nawet jointy pod wodą, mogę jarać
Z tobą
Ja piszę rap w bobsleju w Shangri-La
Wyjmujesz hajs z poduszki, Maison Margiela
Ja nawet pusty nie byłbym pusty tu z tobą
Clyde, podrzuć nam Bonnie
Nie masz szans, na czworokąt
Ty prowadzisz w parasolce BMW
Ja siedzę obok w kabrioletach, Jimmy Choo
Ja nawet goły i goły przy tobie byłbym sobą
Bo nawet jointy pod wodą, mogę jarać
Z tobą!
Tutu Tete
Życze kazdemu, zeby miał kogo złapac za reke, zamknac razem oczy i wsluchac sie w tekst.
bezromea
Dokładnie! Coś pięknego.
Klara.Gessler
Od 6 lat mam taką osobę🥰 i każdemu takiej życzę!
Krótki SHORT
Pozdro Ziomuś, umiesz pocieszyć..
MrMuffinRas
Właśnie ta rękę puściłem i była to najlepsza decyzja w moim życiu bo gdyby nie to nie poszedłbym dalej i nie szukalbym tego czegoś co do tej pory sobie tylko idealizowalem:)
Uścin To traper
jedynie to moge zlapac swoj kolejny friendzone
Michał Wojewoda
Ciężko uwierzyć, że to wyszło 2 lata temu, wydaje się jak bym to odpalił wczoraj
Aleksandra Mielniczuk
Sokół to legenda, jego nawijki pozostają nieśmiertelne bez względu na czas.
Łukasz Palkowski
@medyk 2005 00⁰
Marita Skierniewicka
No kurwa już 3