Neony
Miuosh Lyrics


Jump to: Overall Meaning ↴  Line by Line Meaning ↴

Mam już chyba dosyć barw
Temperatury szklanych miast i nas w nich
Nic nas nie niesie mocniej niż rzeczy bez nazw
I myśl myśl że to może być nasz ostatni
Kocham gardzić wiarą w jutro chuj w to
Brzydzi mnie ludzkość i dźwięk o tej porze
Czasami bywa chyba zwyczajnie zbyt późno
Jeśli stawiali na mnie nie mogli wybrać gorzej

Chyba nie da się jestem tu sam nawet gdy niesie nas tłum
Nie znam więcej historii jak ta mając u kolan świat do snu kładzie nas bruk
Znów liczę na cud w cudzym mieście marnując na próżno energię
Rozbici nie mówiąc prawdy czekamy aż któryś to powie nareszcie
Zawsze gasnę jakbym był neonem pośrodku miasta chwilę przed świtem
Mało mam rzeczy które są moje pół życia puszczam się z bitem
Pół życia żyję dla liter dla cyfer i bitew których nie szukam
Lewitując pół metra nad szczytem czekam na chwilę by cicho upaść

Cały ten blask gubi nas składam się w pół
Neony świecą znów i ja
Mijam się tu w miejscach gdzie światło kłamie
Znam ten ból rozbija mnie gdy zasnę

Daj mi przegrać nie daj zbierać się wiem mówią że trzeba biec
Trzeba chcieć brzydzę się takim czymś, popyt na krótki fame na królów tandety
Dryk gdy łapałem nas zapach źle uwitych gniazd
Ściany miast klejąc treścią z ziemi do gwiazd wóda i mefedron
Już wszystko mi jedno jak mają wziąć mi to niech biorą teraz
Mógłbym zapaść się w nicość i urwać nagle dokładnie tam gdzie scena
Nie widzę sensu już nieraz miejsca chwili by ukoić skronie

W cudzych domach na granicy walki chcę zapomnieć o tym i wrócić znów do niej
Zawsze gasnę jakbym był neonem pośrodku miasta chwilę przed świtem
Mało mam rzeczy które są moje pół życia puszczam się z bitem
Pół życia żyję dla liter dla cyfer i bitew których nie szukam
Lewitując pół metra nad szczytem czekam na chwilę by cicho upaść

Nie potrafię słuchać już wrzasku nie umiem już czerpać z tego
Z rąk wypada mi cały świat mój mógłbym zabić za trochę innego
Mam dosyć już barw i świateł chłodnego szkła i zimnych oczu
Kończę się tu razem z moim światem
Powoli gasnę w mroku

Cały ten blask gubi nas składam się w pół
Neony świecą znów i ja




Mijam się tu w miejscach gdzie światło kłamie
Znam ten ból rozbija mnie gdy zasnę

Overall Meaning

The song Neony by Miuosh SOXSO is a poignant reflection on the fleeting nature of life and the overwhelming emptiness of modern existence. The first verse of the song speaks to the singer's weariness of the endless stream of flashy and superficial experiences that fill their life, leaving them feeling disconnected and alone. The second verse delves further into the theme of disconnection, with the singer stating that they cannot relate to the frenzied pace of society and are searching for a sense of authenticity and truth.


Throughout the song, there is a recurring motif of neon lights and their flickering, unstable nature. The singer compares themselves to a neon light that shines brightly for a brief moment before fading away into nothingness. This metaphor is used to convey the idea that life, like a neon light, is short and fragile, and that we must make the most of our time before it is too late.


The chorus of the song repeats the phrase "Cały ten blask gubi nas" ("All this brightness destroys us"), driving home the message that the pursuit of material wealth and superficial pleasures can ultimately lead to a sense of emptiness and despair.


Overall, Neony is a deeply reflective and introspective song that speaks to the universal human experience of searching for meaning and purpose in a world that can often feel overwhelming and empty.


Line by Line Meaning

Mam już chyba dosyć barw
I'm tired of the colors


Temperatury szklanych miast i nas w nich
The temperatures of the glass cities and us in them


Nic nas nie niesie mocniej niż rzeczy bez nazw
Nothing carries us stronger than nameless things


I myśl myśl, że to może być nasz ostatni
And the thought that this might be our last


Kocham gardzić wiarą w jutro chuj w to
I love to despise faith in tomorrow, fuck it


Brzydzi mnie ludzkość i dźwięk o tej porze
I'm disgusted by humanity and sound at this time


Czasami bywa chyba zwyczajnie zbyt późno
Sometimes it's just too late, I guess


Jeśli stawiali na mnie nie mogli wybrać gorzej
If they relied on me, they couldn't have chosen worse


Chyba nie da się jestem tu sam nawet gdy niesie nas tłum
I don't think it's possible, I'm alone even when the crowd carries us


Nie znam więcej historii jak ta mając u kolan świat do snu kładzie nas bruk
I don't know any more stories like this, having the world at our feet, the pavement puts us to sleep


Znów liczę na cud w cudzym mieście marnując na próżno energię
Once again, I'm counting on a miracle in someone else's city, wasting energy in vain


Rozbici nie mówiąc prawdy czekamy aż któryś to powie nareszcie
Broken, not telling the truth, we're waiting for someone to finally say it


Zawsze gasnę jakbym był neonem pośrodku miasta chwilę przed świtem
I always go out like a neon in the middle of the city, just before dawn


Mało mam rzeczy, które są moje, pół życia puszczam się z bitem
I have few things that are mine, I spend half my life with the beat


Pół życia żyję dla liter, dla cyfer i bitew których nie szukam
Half of my life I live for letters, for numbers, and for battles that I don't seek


Lewitując pół metra nad szczytem czekam na chwilę by cicho upaść
Hovering half a meter above the peak, I wait for a moment to fall silently


Cały ten blask gubi nas, składam się w pół
All this glow is confusing us, I'm falling apart


Neony świecą znów i ja
The neons are shining again and so am I


Mijam się tu w miejscach, gdzie światło kłamie
I'm passing through places where the light lies


Znam ten ból, rozbija mnie gdy zasnę
I know that pain, it breaks me when I fall asleep


Daj mi przegrać, nie daj zbierać się, wiem mówią, że trzeba biec
Let me lose, don't let me pick myself up, I know they say you have to run


Trzeba chcieć, brzydzę się takim czymś, popyt na krótki fame, na królów tandety
You have to want it, I detest such things, demand for short-lived fame, for kings of junk


Dryk, gdy łapałem nas, zapach źle uwitych gniazd
A thrill when I caught us, the smell of badly spun nests


Ściany miast klejąc treścią z ziemi do gwiazd, wóda i mefedron
City walls sticking content from the ground to the stars, vodka and mephedrone


Już wszystko mi jedno, jak mają wziąć mi to, niech biorą teraz
I don't care anymore, if they're going to take it from me, let them take it now


Mógłbym zapaść się w nicość i urwać nagle dokładnie tam, gdzie scena
I could disappear into nothingness and cut off suddenly right where the scene is


Nie widzę sensu już nieraz miejsca, chwili by ukoić skronie
I no longer see the sense of places or moments to soothe my temples


W cudzych domach na granicy walki chcę zapomnieć o tym i wrócić znów do niej
In other people's homes, on the edge of battle, I want to forget about it and go back to her again


Zawsze gasnę jakbym był neonem pośrodku miasta chwilę przed świtem
I always go out like a neon in the middle of the city, just before dawn


Mało mam rzeczy, które są moje, pół życia puszczam się z bitem
I have few things that are mine, I spend half my life with the beat


Pół życia żyję dla liter, dla cyfer i bitew których nie szukam
Half of my life I live for letters, for numbers, and for battles that I don't seek


Lewitując pół metra nad szczytem czekam na chwilę by cicho upaść
Hovering half a meter above the peak, I wait for a moment to fall silently


Nie potrafię słuchać już wrzasku, nie umiem już czerpać z tego
I can no longer listen to the screaming, I can no longer draw from it


Z rąk wypada mi cały świat, mój mógłbym zabić za trochę innego
The whole world slips out of my hands, mine, I could kill for something else


Mam dosyć już barw i świateł chłodnego szkła i zimnych oczu
I'm fed up with the colors and lights of cold glass and cold eyes


Kończę się tu razem z moim światem
I'm ending here with my world


Powoli gasnę w mroku
I'm slowly fading away in the dark




Lyrics © O/B/O APRA AMCOS

Lyrics Licensed & Provided by LyricFind
To comment on or correct specific content, highlight it

Genre not found
Artist not found
Album not found
Song not found
Most interesting comments from YouTube:

Kronus

[TEKST]
Mam już chyba dosyć barw
Temperatury szklanych miast i nas w nich
Nic nas nie niesie mocniej niż rzeczy bez nas
I myśl, myśl, że to może być nasz ostatni
Kocham gardzić wiarą w jutro, chuj w to
Brzydzi mnie ludzkość i dźwięk o tej porze
Czasami bywa chyba zwyczajnie zbyt późno
Jeśli stawiali na mnie, nie mogli wybrać gorzej

Chyba nie da się, jestem tu, sam, nawet gdy niesie nas tłum
Nie znam więcej historii jak ta, mając u kolan świat, do snu kładzie nas bruk
Znów liczę na cud w cudzym mieście, marnując na próżno energię
Rozbici nie mówiąc prawdy, czekamy aż któryś to powie nareszcie
Zawsze gasnę jakbym był neonem, pośrodku miasta chwilę przed świtem
Mało mam rzeczy, które są moje, pół życia puszczam się z bitem
Pół życia żyję dla liter, dla cyfer i bitew, których nie szukam
Lewitując pół metra nad szczytem, czekam na chwilę by cicho upaść

Cały ten blask gubi nas, składam się w pół
Neony świecą znów i ja
Mijam się tu, w miejscach, gdzie światło kłamie
Znam ten ból, rozbija mnie, gdy zasnę

Daj mi przegrać, nie daj zbierać się, wiem, mówią, że trzeba biec
Trzeba chcieć, brzydzę się takim czymś, popyt na krótki fame, na królów tandety
Dryk, gdy łapałem nas, zapach źle uwitych gniazd
Ściany miast, klejąc treścią, z ziemi do gwiazd wóda i mefedron
Już wszystko mi jedno, jak mają wziąć mi, to niech biorą teraz
Mógłbym zapaść się w nicość i urwać nagle dokładnie tam, gdzie scena
Nie widzę sensu już nieraz, miejsca, chwili, by ukoić skronie
W cudzych domach na granicy walki chcę zapomnieć o tym i wrócić znów do niej
Zawsze gasnę jakbym był neonem, pośrodku miasta chwilę przed świtem
Mało mam rzeczy, które są moje, pół życia puszczam się z bitem
Pół życia żyję dla liter, dla cyfer i bitew, których nie szukam
Lewitując pół metra nad szczytem, czekam na chwilę by cicho upaść
Zawsze gasnę jakbym był neonem, pośrodku miasta chwilę przed świtem
Mało mam rzeczy, które są moje, pół życia puszczam się z bitem
Pół życia żyję dla liter, dla cyfer i bitew, których nie szukam
Lewitując pół metra nad szczytem, czekam na chwilę by cicho upaść
Nie potrafię słuchać już wrzasku, nie umiem już czerpać z tego
Z rąk wypada mi cały świat mój, mógłbym zabić za trochę innego
Mam dosyć już barw i świateł, chłodnego szkła i zimnych oczu
Kończę się tu razem z moim światem
Powoli gasnę w mroku

Cały ten blask gubi nas, składam się w pół
Neony świecą znów i ja
Mijam się tu, w miejscach, gdzie światło kłamie
Znam ten ból, rozbija mnie, gdy zasnę



xagul ka

Mam już chyba dosyć barw
Temperatury szklanych miast i nas w nich
Nic nas nie niesie mocniej niż rzeczy bez nas
I myśl, myśl, że to może być nasz ostatni
Kocham gardzić wiarą w jutro, chuj w to
Brzydzi mnie ludzkość i dźwięk o tej porze
Czasami bywa chyba zwyczajnie zbyt późno
Jeśli stawiali na mnie, nie mogli wybrać gorzej
Chyba nie da się, jestem tu, sam, nawet gdy niesie nas tłum
Nie znam więcej historii jak ta, mając u kolan świat, do snu kładzie nas bruk
Znów liczę na cud w cudzym mieście, marnując na próżno energię
Rozbici nie mówiąc prawdy, czekamy aż któryś to powie nareszcie
Zawsze gasnę jakbym był neonem, pośrodku miasta chwilę przed świtem
Mało mam rzeczy, które są moje, pół życia puszczam się z bitem
Pół życia żyję dla liter, dla cyfer i bitew, których nie szukam
Lewitując pół metra nad szczytem, czekam na chwilę by cicho upaść
Cały ten blask gubi nas, składam się w pół
Neony świecą znów i ja
Mijam się tu, w miejscach, gdzie światło kłamie
Znam ten ból, rozbija mnie, gdy zasnę
Daj mi przegrać, nie daj zbierać się, wiem, mówią, że trzeba biec
Trzeba chcieć, brzydzę się takim czymś, popyt na krótki fame, na królów tandety
Dryk, gdy łapałem nas, zapach źle uwitych gniazd
Ściany miast, klejąc treścią, z ziemi do gwiazd wóda i mefedron
Już wszystko mi jedno, jak mają wziąć mi, to niech biorą teraz
Mógłbym zapaść się w nicość i urwać nagle dokładnie tam, gdzie scena
Nie widzę sensu już nieraz, miejsca, chwili, by ukoić skronie
W cudzych domach na granicy walki chcę zapomnieć o tym i wrócić znów do niej
Zawsze gasnę jakbym był neonem, pośrodku miasta chwilę przed świtem
Mało mam rzeczy, które są moje, pół życia puszczam się z bitem
Pół życia żyję dla liter, dla cyfer i bitew, których nie szukam
Lewitując pół metra nad szczytem, czekam na chwilę by cicho upaść
Zawsze gasnę jakbym był neonem, pośrodku miasta chwilę przed świtem
Mało mam rzeczy, które są moje, pół życia puszczam się z bitem
Pół życia żyję dla liter, dla cyfer i bitew, których nie szukam
Lewitując pół metra nad szczytem, czekam na chwilę by cicho upaść
Nie potrafię słuchać już wrzasku, nie umiem już czerpać z tego
Z rąk wypada mi cały świat mój, mógłbym zabić za trochę innego
Mam dosyć już barw i świateł, chłodnego szkła i zimnych oczu
Kończę się tu razem z moim światem
Powoli gasnę w mroku
Cały ten blask gubi nas, składam się w pół
Neony świecą znów i ja
Mijam się tu, w miejscach, gdzie światło kłamie
Znam ten ból, rozbija mnie, gdy zasnę



All comments from YouTube:

FandangoRecordsTV

Posłuchaj w serwisach streamingowych:
https://miuosh.ffm.to/miuoshpop
Miuosh na Spotify. Obserwuj:
https://smarturl.it/Miuosh

Konserwa Puszkin

Miuosh, otwarłeś się na nowe, robisz postęp, a ci, którzy stoją w miejscu - cofają się tak na prawdę. Propsy dla Ciebie, bo wiesz o tym i dostrzegasz bogactwo gatunków muzyki. Potężny ładunek emocjonalny prosto ze Śląska.

BNT

Zajebiste światło!! no i piękny utwór :)

Kronus

[TEKST]
Mam już chyba dosyć barw
Temperatury szklanych miast i nas w nich
Nic nas nie niesie mocniej niż rzeczy bez nas
I myśl, myśl, że to może być nasz ostatni
Kocham gardzić wiarą w jutro, chuj w to
Brzydzi mnie ludzkość i dźwięk o tej porze
Czasami bywa chyba zwyczajnie zbyt późno
Jeśli stawiali na mnie, nie mogli wybrać gorzej

Chyba nie da się, jestem tu, sam, nawet gdy niesie nas tłum
Nie znam więcej historii jak ta, mając u kolan świat, do snu kładzie nas bruk
Znów liczę na cud w cudzym mieście, marnując na próżno energię
Rozbici nie mówiąc prawdy, czekamy aż któryś to powie nareszcie
Zawsze gasnę jakbym był neonem, pośrodku miasta chwilę przed świtem
Mało mam rzeczy, które są moje, pół życia puszczam się z bitem
Pół życia żyję dla liter, dla cyfer i bitew, których nie szukam
Lewitując pół metra nad szczytem, czekam na chwilę by cicho upaść

Cały ten blask gubi nas, składam się w pół
Neony świecą znów i ja
Mijam się tu, w miejscach, gdzie światło kłamie
Znam ten ból, rozbija mnie, gdy zasnę

Daj mi przegrać, nie daj zbierać się, wiem, mówią, że trzeba biec
Trzeba chcieć, brzydzę się takim czymś, popyt na krótki fame, na królów tandety
Dryk, gdy łapałem nas, zapach źle uwitych gniazd
Ściany miast, klejąc treścią, z ziemi do gwiazd wóda i mefedron
Już wszystko mi jedno, jak mają wziąć mi, to niech biorą teraz
Mógłbym zapaść się w nicość i urwać nagle dokładnie tam, gdzie scena
Nie widzę sensu już nieraz, miejsca, chwili, by ukoić skronie
W cudzych domach na granicy walki chcę zapomnieć o tym i wrócić znów do niej
Zawsze gasnę jakbym był neonem, pośrodku miasta chwilę przed świtem
Mało mam rzeczy, które są moje, pół życia puszczam się z bitem
Pół życia żyję dla liter, dla cyfer i bitew, których nie szukam
Lewitując pół metra nad szczytem, czekam na chwilę by cicho upaść
Zawsze gasnę jakbym był neonem, pośrodku miasta chwilę przed świtem
Mało mam rzeczy, które są moje, pół życia puszczam się z bitem
Pół życia żyję dla liter, dla cyfer i bitew, których nie szukam
Lewitując pół metra nad szczytem, czekam na chwilę by cicho upaść
Nie potrafię słuchać już wrzasku, nie umiem już czerpać z tego
Z rąk wypada mi cały świat mój, mógłbym zabić za trochę innego
Mam dosyć już barw i świateł, chłodnego szkła i zimnych oczu
Kończę się tu razem z moim światem
Powoli gasnę w mroku

Cały ten blask gubi nas, składam się w pół
Neony świecą znów i ja
Mijam się tu, w miejscach, gdzie światło kłamie
Znam ten ból, rozbija mnie, gdy zasnę

herrmcio

Najlepsze co wyszło od Miuosha od czasu Fandango Gangu. Ostatnie dwie płyty w ogóle mi nie siadły, to jest wreszcie coś, czego mogę słuchać. I będę!

Kreese Craft

Mówcie co chcecie, ale ten refren to pierdolone mistrzostwo.

Best Music

tego sie slucha tylko dla refrenu przecież!

Komil Krostowski

Nowa stylówka jest bardzo przyjemna, potrafisz się w to wczuć i idziesz przed siebie, nie zatrzymując się na tym, co było. Wielkie propsy, szykuje się porządna płyta wpadająca w ucho.

Evelyne

Dawno nie czulam ciar przy sluchaniu muzyki. Dlugo szukalam... Wreszcie! dziekuje! :):)

Krzysztof C.

Nie znam "starego" Miousha. Poznałem go niedawno. Kupuję to.

More Comments

More Versions